Brzmi trochę jak totalny absurd, tylko czy tak rzeczywiście jest? Z jednej strony fizjologia działa w taki sposób, że organizm sam powinien nam podpowiedzieć ile snu w danej chwili potrzebuje. Co jednak w sytuacji, kiedy musimy wstać o konkretnej porze i spanie do oporu nie wchodzi w grę? Z pomocą przychodzi kalkulator – albo taki najprostszy, albo internetowy, a nawet gotowa aplikacja. Podpowiadamy jak zaplanować swój sen, żeby się wyspać do alarmu budzika. Skomplikowane? Przekonacie się, że nic a nic.

Cykl snu a pobudka

Żeby lepiej zrozumieć istotę stosowania kalkulatora snu trzeba najpierw poznać pojęcie cyklu snu. Jeden pełen cykl w dużym uproszczeniu składa się z dwóch faz: REM oraz NREM. Aby się wyspać, przeciętny człowiek potrzebujeokoło 5-6 cykli. Kiedy zasypiamy nasz mózg rozpoczyna fazę NREM, która składa się z kilku podetapów, a mianowicie: bardzo lekki sen, lekki sen, głębszy sen i sen głęboki, następnie przechodzi w fazę REM czyli fazę snu aktywnego, w której pojawiają się barwne sny. Jeden cykl to około 90 minut, czyli 1,5h.

Największe znaczenie przy planowaniu ma tak naprawdę to, w której fazie cyklu snu wypadnie nasza pobudka. Naukowcy zgodnie twierdzą, że najłatwiej i najprzyjemniej będzie obudzić się podczas fazy REM, ponieważ nasz mózg jest wtedy najbardziej aktywny i najszybciej przestawi się w tryb czuwania. Pobudka w trakcie fazy NREM, a zwłaszcza podczas snu głębokiego, skutkować będzie natomiast zjawiskiem sennej inercji, a więc uczuciem rozbicia, zmęczenia i rozkojarzenia.

Jak długo spać, żeby się zregenerować?

Optymalna długość snu dla człowieka dorosłego wynosi 7-9h. Jednakże, z punktu widzenia kalkulatora, nie długość jest istotna, a raczej to, aby czas sennego wypoczynku był wielokrotnością 1,5h. Możemy zatem spać przez 6h, 7,5h, 9h itd., a nawet 4,5h jeżeli posiedzieliśmy do późna i nie ma już innej możliwości. Najważniejsze jest, aby tak zaprogramować sen, żeby pobudka wypadła podczas fazy REM.

Pozostaje czysta matematyka…

Dla przykładu:

jest 21:00, musimy wstać o godzinie 5:30, co daje nam 8,5h, które możemy przeznaczyć na sen.

8h to 5 cykli po 1,5h + nadprogramowe 60 minut, ponieważ : 5×1,5h=7,5h.

Pozostaje nam godzina – to trochę za dużo, żeby od razu się położyć i zasnąć z tego względu, że zasypianie trwa około 15-20minut, dodajmy więc drugie 15 minut na ułożenie się i wychodzi, że oprócz czasu przeznaczonego na sen, potrzebujemy około 30 minut na zaśnięcie.

Co to oznacza akurat w tym przypadku?

Że aby zwiększyć szanse na dobrą pobudkę powinniśmy położyć się o godzinie 21:30 lub przestawić alarm na 5:00, tak aby pozostawić sobie chwilę na zaśnięcie i spać przez 7,5h (5×1,5h).

Kalkulator można jednakże stosować w jeszcze jeden sposób – poprzez wyznaczenie godziny pobudki zgodnie z cyklem.

A mianowicie: wyobraźmy sobie, że jest godzina 22:00, a następnego dnia możemy wstać, o której tylko nam się wymarzy. Chcemy jednak obudzić się wyspani, dlatego planujemy pobudkę zgodnie z kalkulatorem snu. Na wstępie dokładamy również 30 minut na wygodne ułożenie się i zaśnięcie.

To teraz do sedna :

żeby się wyspać powinniśmy spać przez 5-6 cykli. 5 cykli to 7,5h, 6 cykli – 9h.

Oznacza to, że po dodaniu wspomnianych wcześniej 30 minut, możemy nastawić alarm za 8h lub 9,5h, a więc o 6:00 lub 7:30.

Oczywiście przedstawiona koncepcja zakłada również sen innej długości – dla przykładu: 7 cykli da nam 10,5h snu + 30 minut na zaśnięcie, co daje nam łącznie 11h i jednocześnie przesuwa godzinę pobudki na 9:00.

Jeżeli matematyka nigdy nie była Twoją mocną stroną, lub po prostu nie chce Ci się kombinować i liczyć to z pomocą przyjdą gotowe kalkulatory a nawet aplikacje. Wystarczy poszukać w przeglądarce pod hasłem „kalkulator snu”, lub w sklepie z aplikacjami na telefony komórkowe i cieszyć się lepszymi pobudkami.

A wiadomo – lepsza pobudka = lepszy dzień 🙂