„Nigdy nie przestałem służyć Hiszpanii i hiszpańskiemu narodowi; tak wychował mnie mój ojciec”.
Książka Reconciliación króla Juana Carlosa jest już dostępna w księgarniach we Francji. W swojej rezydencji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie przybył w 2020 r., szukając drugiego planu, wybranego i wymuszonego przez okoliczności, Juan Carlos spotkał się z przedstawicielami kilku mediów z sąsiedniego kraju. Przed nim rozciąga się morze, sięgające wzrokiem, a palące słońce przypomina mu Morze Śródziemne i Hiszpanię. W ogrodzie można zobaczyć trzy stuletnie drzewa oliwne, wyrwane i przesadzone tutaj, na wyspie Nurai, u wybrzeży Abu Zabi. Podobnie jak on, były król na wygnaniu, tysiące kilometrów od swojego królestwa.
W willi, którą szejk Mohamed bin Zayed udostępnił mu w 2020 roku na sztucznej wyspie Nurai w Abu Zabi, król przyjął eksperta ds. rodziny królewskiej Stéphane’a Berna przed publikacją jego książki we Francji. Morze w tle i trzy stuletnie drzewa oliwne, przesadzone z Hiszpanii, nadają jego ogrodowi z basenem śródziemnomorski charakter. Były monarcha wyznaje, że tęskni za Hiszpanią „każdego dnia”
Urodzony w Rzymie prawie 88 lat temu, mieszkał w Szwajcarii, Portugalii, Hiszpanii – oczywiście – a obecnie w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jednak na kartach swoich wspomnień deklaruje: „Noszę Hiszpanię w sercu”. Na dużym stole wychodzącym na werandę, z widokiem na ogród i morze, leżą stosy gazet, listy z hiszpańskimi znaczkami, ale także tapas i hiszpańska szynka. Nie ma już dworu, tylko samotny mężczyzna ze swoimi wspomnieniami.
„Nie lubi, gdy nazywam ją „wielką profesjonalistką”, ale Hiszpania nie mogła mieć bardziej oddanej i nienagannej królowej” – mówi o doñie Sofii.
Przyjmuje przyjaciół i gości, takich jak książę Luis z Luksemburga (brat nowego wielkiego księcia), którego oczekuje się następnego dnia. Czasami widuje swoje córki, infantkę Elenę i infantkę Cristinę. Jego wnuk Felipe Juan Froilán de Marichalar, który mieszka w Abu Zabi, spędził z nim trochę czasu na wyspie. Rozmawia przez telefon z tymi, którzy nie zerwali z nim kontaktów. „Trzy dni temu rozmawiałem z moim bliskim przyjacielem, królem Simeonem II Bułgarskim, zadzwoniłem do cesarzowej Farah z okazji jej urodzin, ale tęsknię za moim ukochanym kuzynem, księciem Miguelem z Grecji, do którego dzwoniłem za każdym razem, gdy miałem pytanie dotyczące historii lub genealogii. ”. Jego siedem psów pozostało jednak z doń Sofią w Hiszpanii. Jego towarzyszem jest niemy papuga, której grzebień po rozłożeniu przybiera czerwono-żółte barwy, podobnie jak flaga Hiszpanii.
Uznanie dla królowej Sofii
Wierna do końca, królowa Sofia dzwoni do niego, aby dowiedzieć się, co u niego słychać. W swoich wspomnieniach Juan Carlos obsypuje ją komplementami: „Nie ma w moim życiu nikogo, kto mógłby się z nią równać i tak pozostanie, chociaż nasze drogi rozeszły się od czasu mojego wyjazdu z Hiszpanii… Nadal jest matką moich dzieci, niezwykłą królową i fundamentalną, niezastąpioną emocjonalną kotwicą. „Sofi” jest wyjątkową kobietą, uczciwą, dobrą, surową, oddaną i życzliwą. Jest ucieleśnieniem szlachetności ducha. Nie lubi, gdy nazywam ją „wielką profesjonalistką”, ale Hiszpania nie mogła mieć bardziej oddanej i nienagannej królowej. Różnimy się, ale łączy nas to samo poczucie obowiązku”.
Jego inteligencja pozostaje bystra, nawet jeśli jego milczenie jest czasem bardziej wymowne niż słowa. To w cieniu Franco, który w 1969 roku wyznaczył go na swojego następcę, Juan Carlos nauczył się milczeć. Zaciska więc zęby i nie narzeka. Jak mówi jego biografka, Laurence Debray, która spędziła dwa lata z jego rodziną w Abu Zabi, aby umożliwić zdetronizowanemu monarchowi opowiedzenie swojej prawdy: „Jego jedyną obsesją jest nie zawstydzać swojego syna, króla Felipe VI, któremu przekazał tron w 2014 roku, i nie być ciężarem dla rodziny królewskiej”.
Król przyjmuje gości i rozmawia przez telefon ze swoimi przyjaciółmi: „Trzy dni temu zadzwoniłem do Simeona II Bułgarii, a także do cesarzowej Farah z okazji jej urodzin”.
Obecnie uregulował swoją sytuację. Immunitet, którym cieszył się w momencie tych wydarzeń, a także brak bezpośrednich dowodów w innych sprawach pozwoliły na zamknięcie tych spraw bez podejmowania dalszych działań. Jednak były monarcha nadal nie jest mile widziany w Madrycie. Don Juan Carlos nie będzie obecny 21 listopada podczas uroczystości upamiętniających pięćdziesiątą rocznicę powrotu demokracji, której był głównym architektem.
„W środku lata 2020 roku opuściłem pałac La Zarzuela i wyjechałem do Abu Zabi”, pisze. „Żadna wojna, żadne postępowanie sądowe nie zmusiły mnie do tego. Zdecydowałem się wyjechać, aby nie utrudniać funkcjonowania Korony ani nie przeszkadzać mojemu synowi w pełnieniu obowiązków monarchy”. Dlatego wybrał miejsce bardziej odległe niż Włochy, gdzie się urodził, Szwajcaria, gdzie spędził dzieciństwo, Portugalia, gdzie spędził młodość, czy Francja, której językiem się posługuje. Dyskretna wyspa, poza zasięgiem radaru, aby nikomu nie przeszkadzać.
Tajna lokalizacja
„Aby pomóc mojemu synowi, szukałem miejsca, w którym dziennikarze z mojego kraju nie mogliby mnie łatwo zlokalizować”. Lokalizacja jest tajna, można się tam dostać tylko łodzią. „Ostatnim razem, gdy przyjechał hiszpański dziennikarz, lokalne władze wsadziły go do więzienia. Musiałem interweniować, aby go stamtąd wyciągnąć!” – powiedział francuskiej prasie.
W salonie swojej rezydencji w Abu Zabi, w którym widać duży portret przedstawiający króla ubranego w cywilne ubranie w kolorach beżowym i białym, podpisany przez Hernána Cortésa Moreno, zdjęcia rodziców, dzieci i wnuków towarzyszą królowi na wygnaniu.
Pięć lat po wyjeździe do Abu Zabi spotykamy zrezygnowanego byłego władcę, który nie ma gwarancji, że kiedykolwiek będzie mógł ponownie zamieszkać w swoim kraju. W zawoalowany sposób mówi: „Królowie nie płaczą”. To kwestia godności. Jednak jego łzy płynęły swobodnie w 1993 roku, kiedy to zorganizował swojemu ojcu, don Juanowi, hrabiemu Barcelony, pogrzeb godny króla w El Escorial. Był to ojciec, który w 1975 roku poświęcił się, rezygnując ze swoich praw dynastycznych, aby Juan Carlos mógł zostać królem.
Do zasług Juana Carlosa I jako głowy państwa należy uleczenie ran po wojnie domowej i zjednoczenie narodu hiszpańskiego, zalegalizowanie partii politycznych, ogłoszenie wyborów, ustanowienie demokracji parlamentarnej, a także uratowanie jej podczas próby zamachu stanu w lutym 1981 roku. Dlatego jego wspomnienia noszą tytuł Reconciliación (Pojednanie).
Don Juan Carlos, który na głównym stole ma magazyn ¡HOLA! z księżniczką Leonor na okładce, pragnie, aby jego wnuczka odwiedziła go i opowiedziała mu, jak dzięki niemu uosabia przyszłość Hiszpanii.
Stąd rodzi się pytanie: czy jest to możliwe dzisiaj, kiedy sytuacja polityczna jest bardziej napięta niż kiedykolwiek, a Hiszpanie odzyskali zaufanie do monarchii? Don Juan Carlos ma nadzieję, że naród hiszpański wybaczy mu jego błędy, biorąc pod uwagę wszystkie jego osiągnięcia. Powtarza to wielokrotnie: „Nigdy nie przestałem służyć Hiszpanii i narodowi hiszpańskiemu; tak wychował mnie mój ojciec”.
Laurence Debray, która stworzyła sobie „wizerunek Juana Carlosa”, wyznaje: „Odkryłam wrażliwego człowieka, kruchość kryjącą się za polityczną bestią, ale także surowość życia króla i jego straszną samotność”. W tej książce wspólnie spoglądają wstecz na swoje dzieciństwo rozdarte między dwoma krajami – Portugalią, gdzie mieszkali jego rodzice, i Hiszpanią, gdzie od 1948 roku Franco nadzorował jego edukację – oraz między dwiema diametralnie przeciwstawnymi postaciami: caudillo i hrabią Barcelony. Był to niewątpliwie trudny okres, ale jak sam mówi: „Wiedziałem, gdzie leży mój obowiązek”.
Bez wyrzutów sumienia
Kiedy dziś opowiada o swojej niesamowitej podróży, nie ma w nim nostalgii. Wspomina szalone wyzwanie, jakim było przejście do demokracji, powrót Hiszpanii na arenę międzynarodową, swoje niezliczone podróże po świecie z królową Zofią i spotkania z głowami państw, z których niektórzy stali się jego przyjaciółmi. Pod koniec życia król spogląda wstecz na swoją drogę jako „niekończący się bieg z przeszkodami”. Nie ma żalu ani wyrzutów sumienia. „Który człowiek nie popełnił błędów?” – argumentuje.
Juan Carlos utrzymał kurs. Był żeglarzem, tak jak jego ojciec. Patrząc na morze, które, jak mawiał, „dawało mu poczucie wolności”, król stał się człowiekiem jak każdy inny. I chociaż jego siła fizyczna stopniowo go opuszczała po wielu operacjach biodra, odzyskuje całą swoją energię, gdy żegluje na „Bribón”, sześciometrowej jachcie, która przyniosła mu cztery tytuły mistrza świata.
W ciągu prawie 40 lat jako król Hiszpanii nauczył się żeglować na wzrok w środku burzy. Przy wielkim stole w swojej willi w Abu Zabi jego wzrok pada na magazyn ¡HOLA! z portretem jego wnuczki Leonor, księżniczki Asturii i następczyni tronu, na okładce. Cień smutku zdaje się zasnuwać jego jasne spojrzenie. Jak każdy dziadek, Juan Carlos chciałby, aby jego wnuczka w końcu przyjechała go odwiedzić. On, ostatni wielki świadek przejścia do demokracji, będzie mógł wtedy opowiedzieć jej swoją historię i o tym, jak dzięki niemu ona uosabia przyszłość Hiszpanii.


